Well.
Witam po kilku miesiącach niezręcznego milczenia wobec którego nie mam żadnych usprawiedliwień. Nie miałam czasu ani chęci, a moje życie przybrało obrót, którego w ogóle się nie spodziewałam.
No, może trochę.
Technikum okazało się spełniać moje oczekiwania względem ludzi,przykre komentarze to ewidentnie cecha gimnazjalistów. Moja klasa liczy około trzydzieści dwie osoby i raczej z każdym się dogaduję. Nie są to jakkolwiek wartościowe relacje, opierają się na zasadzie "cześć, co było zadane, ok, spoko, dasz spisać?". Z wybranymi wymieniam się też zdaniami typu "masz papierosa?". W sumie, bliższe relacje utrzymuję z trzema dziewczętami i każda z nich reprezentuje zupełnie inny rodzaj kobiecości.
M. nosi bluzki z dziewczęcymi wzorkami, maluje się i nawet potrafi konturować. N. wygląda jak przepiękny chłopiec, w którym mogłabym się zauroczyć, a czarne ubrania (i dusza) to jej domena. Na końcu mamy K. znaną bardziej jako Muszu, która też wygląda jak chłopiec, ale czasem zdarza się jej pomalować. I gdzieś jestem w tym ja, kompletny ziemniaczek. Ale to się zmieni.